W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica na Record Store Day - relacja
dodane 26.04.2008 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2846
No witam, jak już wspomniałem, wróciłem z SF, oto moja relacja i wrażenia...
Wszystko zaczęło się w piątek 18 kwietnia, wraz z moją żoną wsiedliśmy rano w Warszawie do pierwszego samolotu lecącego do Amsterdamu, tam po około 1,5 godzinie oczekiwania, przesiedliśmy się do jumbo jeta lecącego do San Francisco. Lot przebiegał w miarę spokojnie, raz tylko była dosyć silna turbulencja. Mieliśmy widok na prawe skrzydło i jeden z silników, no i jak trzęsło to tak fajnie się on bujał....






Po ponad 10 godzinach lotu zbliżyliśmy się do lotniska w SF, tuż przed przyziemieniem poczuliśmy jak nas przyspieszenie wciska w fotele, nie udało się wylądować, samolot, który lądował przed nami nie zdążył jeszcze zjechać z pasa i musieliśmy odejść na drugi krąg. Zrobiliśmy więc jeszcze jedno "kółko" w powietrzu i tym razem szczęśliwie wylądowaliśmy. Pozostała jeszcze jedna przeszkoda, "immigration officer" nigdy przecież nie wiadomo co takiemu do łba strzeli i gotów człowieka nie przepuścić , na szczęście wszystko poszło gładko.
Samochód już mieliśmy wcześniej zarezerwowany przez Internet, więc całkiem szybko ruszyliśmy w drogę. Jako, że z lotniska do Mountain View nie jest daleko, po około 30 minutach byliśmy w hotelu.





Z hotelu do sklepu gdzie miało się odbyć następnego dnia spotkanie z Metalliką okazało się być naprawdę blisko, jakieś 200-300 metrów. Dało się już zauważyć pierwszych koczujących pod sklepem. Było to koło godziny 16. Mniej więcej w tym czasie zacząłem odczuwać dziwne dolegliwości żołądkowe. Z godziny na godzinę czułem się coraz gorzej, co chwila wycieczki do kibla na "rozmowy z klopem". Strach mnie obleciał, że nie dam rady w ogóle pójść pod sklep choć to przecież tylko 300 metrów. Musiało mi zaszkodzić coś zjedzone na pokładzie samolotu, moja żona jadła co innego i czuła się doskonale a ja zwijałem się z bólu. Koło godziny 3 w nocy zaczęło mi trochę przechodzić, zdecydowaliśmy się więc wyruszyć pod sklep.





Na miejscu okazało się, że jest już spora kolejka. Inną niespodzianką był fakt, że trzeba było wpisać się na listę. Ten kto był na liście i załapał się jako jeden z pierwszych 400 osób, miał szansę na spotkanie z zespołem. Koczujący mieli małe namioty albo siedzieli na rozkładanych turystycznych krzesełkach, niektórzy spali w śpiworach na pakach swoich pick-upów. Grzecznie wpisaliśmy się więc na listę i stanęliśmy na końcu kolejki. Mimo, że to Kalifornia nad ranem było bardzo zimno. Od czasu do czasu wzdłuż kolejki przejechał patrol policji, jednak zupełnie niepotrzebnie, bo było bardzo spokojnie. I tak staliśmy mniej więcej do godziny 8 rano. Wtedy to rozpoczęło się ustawianie ludzi wg. kolejności wpisania na listę, potrwało to z godzinkę. Po 10 rozpoczęto rozdawanie opasek na rękę. Swoje odebraliśmy koło godziny 11. Miałem szansę na opaskę metclubową czyli okazję bycia w pierwszej 100, która zobaczy się z zespołem, niestety moja żona nie jest członkiem fan klubu i nie dostałaby takiej jak ja, dlatego zdecydowałem, że odbiorę zwykłą opaskę i będziemy czekać razem. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia by załapać się na opaski. Ci co odeszli z kwitkiem dostali na pocieszenie pamiątkowe plakaty.





Po odbiorze opasek wróciliśmy do hotelu by się spakować i wymeldować. O 13:30 byliśmy z powrotem pod sklepem. Około 14:35 wypatrzyliśmy chłopaków przez szybę jak zajmują miejsca przy stolikach. W między czasie przyjechała telewizja NBC11. Fani, którzy już spotkali się z zespołem, wychodząc ze sklepu, reagowali bardzo żywiołowo, krzyczeli i wiwatowali. Wiele osób przyniosło do podpisania gitary, niektórzy mieli namalowane obrazy, plakaty i płyty. Inni wynosili podpisy na swoim ciele. Mnie najbardziej spodobała się kurtka gościa , który na plecach miał namalowanego Cliffa Burtona, to nie było żadne zdjęcie, wizerunek był profesjonalnie namalowany specjalnymi farbami do skóry. Czas mijał szybko, było cały czas zimno choć świeciło słońce.







W między czasie wielką czwórkę opuścił niestety Kirk, nie wiem jaki był powód ale słyszałem jak ludzie mówili, że musiał pojechać na jakąś sesję zdjęciową z Van Halen. Nie wiem ile w tym prawdy,no ale niestety Kirka już nie było jak nadeszła nasza kolej. Mimo tego nadal byliśmy bardzo podekscytowani, tak jak reszta oczekujących. Weszliśmy do sklepu koło godziny 19. W środku jeszcze krótkie oczekiwanie i wreszcie Ta Chwila, my i James, Rob i Lars. Jako, że czas się kurczył a ludzi przed wejściem było jeszcze sporo, organizatorzy powiedzieli, ze jedna osoba może mieć tylko jedną rzecz do podpisu. W środku zapytali nas czy mamy przygotowaną jedną rzecz do podpisania. My wtedy odparowaliśmy organizatorom, że przyjechaliśmy z Polski, to zrobiło na nich wrażenie . Pokazałem im flagę, tak spodobała się ekipie, że zaczęli robić jej zdjęcia. Wcześniej jakiś uczynny człowiek z ekipy sam zaoferował, że weśmie aparat i porobi nam fotki. Podchodzimy zatem do Larsa, powoli wyciągam flagę a on pyta skąd jesteśmy. No jak im powiedziałem, że przyjechaliśmy z Polski to im kopara opadła. Pokazuję im i mówię, że naprawdę przejechaliśmy te prawie 6000 mil ( dzięki Jarki za pomysł) bardzo mile zaskoczeni. Lars zapytał czy wiemy, że będą grali za 6 tygodni w Polsce, oczywiście przytaknęliśmy i powiedzieliśmy, że będziemy na koncercie. Potem stwierdził : " Guys you are crazy !!" a my mu na to , że czasem trzeba coś szalonego w życiu zrobić. Minę Roba widać na zdjęciu a i James był zaskoczony. Uścisnęliśmy sobie ręce, zrobiliśmy kilka zdjęć i zebraliśmy podpisy, no i trzeba było się zbierać bo z tyłu napierali już inni. O 19 :15 wyszliśmy ze sklepu. Flagę z podpisami możecie zobaczyć w galerii zdjęć ( link poniżej) . Każdy z wychodzących obdarowany był pamiątkowym plakatem oraz koszulką, możecie mnie w niej wyglądać w Chorzowie.





Choć spotkanie z Metalliką trwało tylko kilkanaście minut, to do tej pory nie wierzymy , że nam się udało, dopiero jak spojrzymy na fotki to banan pojawia się na twarzy.
Tego samego dnia wróciliśmy do San Francisco, gdzie spędziliśmy jeszcze dwa dni. Polecam wszystkim odwiedzenie tego miasta, ma ciekawe położenie a przejażdżka samochodem po jego ulicach ( choć nie wygląda jak sceny z filmu "Bullit") przyprawia o podwyższony poziom adrenaliny. Również przejazd mostem Golden Gate jest bardzo ekscytujący (pamiętacie James'a w SKOM ?). Generalnie było zaj......e
Pozdrawiam i do zobaczenia w Chorzowie a potem w Pradze.
m/
Menios







p.s. Poniżej podsyłam linki do zdjęć oraz do kilku filmików na you tube.

http://s293.photobucket.com/albums/mm77/Menios_album/

http://pl.youtube.com/watch?v=3jyc_dRRtx0

http://pl.youtube.com/watch?v=DQ32fN5xheU

http://pl.youtube.com/watch?v=jiHjsEVPX-k







Waszym zdaniem
komentarzy: 3
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
SUI
19.04.2015 16:08:11
O  IP: 172.11.56.78
Ci lokalsi ze zdjec to sie postarzeli...
ToMek
19.12.2013 16:52:16
O  IP: 217.74.68.2
;)
Menios
19.12.2013 16:39:58
O  IP: 178.36.59.155
To ja Menios :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak